Z ta Syria to jest tak, ze pomyslalam "to blisko"
i jeszcze pomyslalam "ze wystarczy mi zaleglego urlopu"
myslalam tez " to nie ten prawdziwy trip, to takie spenienie zachcianki" bo czlowiek powinien sobie sprawiac przyjemnosci.
Tak bylo wczesniej
Teraz zmienilam dzial pozbawiajac sie sensownych zarobkow.To wykluczyc moze jakikolwiek wyjazd, czy ten "prawdziwy" czy ten "na niby".Dodatkowo mam zagwarantowane, iz nie dostane wiecej urlopu niz dwa tygodnie chociazbym wytatuowala sobie logo firmy na czole dumnie propagujac marke.
Wobec moich genialnych decyzji Syria staje sie "prawdziwa"...tak prawdziwa jak moja zapasc finansowa do ktorej radosnie sie przyczynilam generujac zmiany.
SwinMorski potrafi juz odnalezc droge z JedynegoPokoju do szafy w JedynymPrzedpokoju, co utwierdzilo mnie w przekonaniu, iz Swin nie jest glupi a jedynie plochliwy i niesmialy.Znaczy sobie droge powrotna bobkami i trzeba po kazdej exmisji z klatki wciagac worek malych kupek do odkurzacza.Przy tej czynnosci nie moge sie wyzbyc wrazenia podobienstwa miedzy Swiniem a Mezczyznem, po jednym i drugim trzeba sprzatac hehe
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz