niedziela, kwietnia 30, 2006

majowka

Marzenia o intensywnym dlugim likendzie splynely wraz z deszczem niewiadomogdzie.
Swoja kreatywnosc moge wykorzystac conajwyzej do kulinarnych experymentow lub zmiany swojego image. Coz mi pozostaje, zrobie sie na rudo i doam szczypty kminku do potrawki curry z pomaranczami. Zawsze to cos innego...

sobota, kwietnia 22, 2006

Zamek w Ciechanowie


Zapakowaliśmy rowery do kolejki i , w mysl zasady: "cudze chwalicie swego nie znacie" , udalismy sie do Ciechanowa kontynuowac cykl "zamki polskie".
Zamek w Ciechanowie został wzniesiony w latach 1422-1429 na brzegu rzeki Ładyni.
Zamek zostaje nadany królowej Bonie w 1526.



 Posted by Picasa



 Posted by Picasa
 Posted by Picasa
 Posted by Picasa

środa, kwietnia 12, 2006

aksamitne przesilenie

Z zaplanowanej ucieczki od jajek i swieconki niewiele wyszlo. Plany spłynely wraz z katarem w kolejna "niedaleka przyszlosc". Mapy Rudaw Janowickich ( dwa zamki) i Gor Walbrzyskich ( rowniez dwa zamki) moge powiesiac sobie na scianie i poobserwowac z pozycji horyzontalnej lykajac aspiryne i pijac mleko z miodem. Poczytam troche przynajmniej.

niedziela, kwietnia 09, 2006

Zamek w Czersku


Poczatek pieknego projektu. Jako ze najblizszy stal sie pierwszym w rowerowym objezdzie zamków Polskich. Zaiste godny wynik 80 km na rozpoczecie sezony rowerowego.Z Atenskiej pojechalismy mostem Siekierkowskim , za mostem w lewo prosto do Wilanowa, skad rowerowym hajlejem na Polane w Powsinie.Tam dolaczyl do nas Fredzia, i we trojke , polami, przez konstancin do Goly Kalwari. Wrocilismy juz prosciutko droga 724 ( albo 726).Zaznaczam ze ledwo wrocilismy, a dzis nie mozemy sie ruszac.

ZAKEK KSIAZAT MAZOWIECKICH

Zamek Książąt Mazoweieckich w Czersku powstał na przełomie XIV/XV dla księcia Janusza I Mazowieckiego.Wzniesiony na skarpie wiślanej,na nieregularbym planie z trzema wieżami.Powstał w miejscu jednej z najstarszych osad mazowieckich, istniejącego od XII w grodu.
Miedzy XIII-XV w byl siedziba książąt mazowieckich.W XV wieku stolica zostałaprzeniesiona do Warszawy a opuszczony w XV wieku przez Ks.Janusza zamek stał się własnością królewska.
 Posted by Picasa
 Posted by Picasa
 Posted by Picasa
 Posted by Picasa
 Posted by Picasa
 Posted by Picasa
 Posted by Picasa

piątek, kwietnia 07, 2006

piatek

obudzil mnie dzis ten potworny dzwiek ocierajacych sie szarych komorek o wewnetrzna strone czaszki... szelest fald mozgu rozsadzajacy kosc potylicy. Oddychalam spokojnie probujac zminimalizowac drgania ( przydaly sie wtorkowe cwiczenia oddychania).
Usiadlam na lozku zastanawiajac sie po raz kolejny "po co ja robie takie glupie rzezczy w srodku tygodnia"
i jeszcze niesmiertelne
"Juz nigdy wiecej tego nie zrobie"
Wlewanie w siebie galonu wodki kiedy nastepnego dnia idziesz do pracy to klasyczny przyklad glupoty.

Pecherz tez sie obudzil. Pochlupujac delikatnie dawal mi do zrozumienia jaka bedzie moja nastepna misja. Spojzalam na drzwi do toalety. Przejscie tego dystansu bedzie ryzykowne. 30 km przy ogolnym wycienczeniu nadmiarem toksyn organizmu moze sie skonczyc tragicznie. Zdecydowalam , ze nie ide. Zostane tu gdzie siedze. Juz na zawsze. Przestane oddychac a wtedy przestanie mi skrzypiec glowa.
Gapiac sie bezmyslnie na wciaz wydluzajaca sie droge do toalety poczulam ostrzejsze sygnaly ze strony pecherza. On juz nie sugerowal wlasciwego rozwiazania, on sie go domagal. Wiedzialam, ze dluzej nie moge ignorowac dochodzacych mnie z dolu sygnalow ostrzegawczych.
Zaczelam sie zastanawiac, co jest mi mniej niezbedne. Zopstajac w tym miejscu peknie mi pecherz. Podejmujac ten heroiczny wysilek dojacia do toalety peknie mi glowa...
Jednak wstalam, na lonie skora z napiecia zaczela robic sie transparentna i zauwazylam zolte fale moczu. Wstaje....
delikatnie
w polowie drogi czaszka jeknela cichutko
ostrzegawczo
proszaco jednoczesnie
jeszcze jeden krok
trzask mnie ogluszyl
po chwili uslyszalam kolejny, gdzies z oddali
zapadlam sie w nicosc
Ocknelam sie po nie wiem jak dlugim czasie. Resztki mozgu przylepione do sciany straszyly w porannym swietle. Kot ma wyzerke.Podroby to jego ulubione danie.
Kawalki czaszki plywaly w rozlanej po kafelkach urynie.
Nigdy wiecej wodki w srodku tygodnia....

czwartek, kwietnia 06, 2006

testy

Przyjechałam na rowerze do huty. Dzisiaj bede skrupulanie wykonywac swa MacPrace otulona czule mgielka aromatycznego potu.
Przy okazji dokladnie obejrzalam most Łazienkowski. W tej chwili jest bodajze najstarszym mostem w Warszawie i straszy swoim stanem. Dwa zjazdy juz sa zarwane, reszta trzyma sie sila woli socjalistycznej klasy robotniczej.

środa, kwietnia 05, 2006

roozowy poranek

probowalam dzis strzelic sobie w leb suszarka. Nie wiem doprawdy, czemuz bylam zaskoczona brakiem skutecznosci mojego dzialania. Usiadlysmy sobie potem w lazience i , jedzac lody, przedyskutowalysmy sobie kilka kwetii. Kilka wnioskow jest bardzo interesujacych:
1.Tkwiac po szyje w kanale wypelnionym szmbem skuteczniej jest wrzucic wlaczona suszarke do scieku. Wraz z toba zgina wszystkie zyjace smiecie.
2.Nie strzela sie z suszarki. Kazdy strzal bedzie bezskuteczny.
3.Jesli roztopione lody kapna na spodnie, nie da sie ich wylizac do czysta. Zawsze zostanie plama.
4.Kaczynski jest dowodem porazki demokracji. Jego elektorat to wypadkowa sredniej wieku 60 lat, zarobkow 800 pln brutto i ilorazu inteligencji 80. Razem 940.
5.Za 12 pln można w Lidlu kupic 13 piw.

Nakrecilam sie pozytywnie postanawiajac zmienic swoje zycie a suszarke zostawic w spokoju. Zaprzyjaznilysmy sie.

wtorek, kwietnia 04, 2006

nauka oddychania

wdech...wydech...wdech...wydech...wdech...wydech....
rewelacyjnie, doskonale, tak dalej!
wdech...wydech...wdech...wydech...
dotleniaj komorki!
wdech...wydech...wdech...wydech....

Ten codzienny aerobik mnie wykonczy. Dzisiaj sobie pooddycham za jutro i pojutrze, bede miala troche wolnego.
Piotr Jackal Szmitkowski - jackalski blog Justyna Anna Kalmus - strona domowa kalmusowo Kot Joshua Swinki Morskie Adas Marys Atenska blog