środa, marca 07, 2007

Meknesu nie dane nam zobaczyc...

Wczorajszy post Justyny pochlonela internetowa nicosc. Gdzies pomiedzy hubem i routerem pakiety sie nie wyrobily. Nic to. Decyzja o ucieczce z Fezu przyszla nagle. Moze to halas przekrzykujacych sie naganiaczy, moze klaksony samochodow a moze to ten koles obwieszony dzwoneczkami ktory staral sie otrzymac zaplate chyba za to wlasnie by przestac dzwonic. Tak czy inaczej, 2 godziny pozniej bylismy juz w pociagu do Meknes. Ville nouvelle tego miasta wyglada z grubsza jak melina skrzyzowana z domem publicznym. Medyna wyglada jak stara melina skrzyzowana z domem publicznym. Pierwsze wrazenie zatem bardzo osobliwe. Okazalo sie jednak ze targ i cechy rzemieslnikow nadrabiaja z nawiazka. Spacer po dzielnicy warsztatow przywodzi na mysl zdjecia z Europy z przelomu wieku. Szczegolnie np. warszawskie dzielnice biedoty. Niesamowite wrazenie, bardzo osobliwe. Z miasta ktore bylo do bolu sredniowieczne i kupieckie jakim byl Fez, Meknes cofa nas 'tylko' o jeden wiek. Mielismy okazje obserwowac tez festyn zorganizowany z okazji urodzin krolewskiego potomka. Mlode dziewczeta w karocach, grajkowie, kuglarze... Tak wygladal dzien pierwszy. Wieczorem okazalo sie ze nawet w muzulmanskim kraju da sie napic. Od pomyslu do realizacji niewiele minelo. Cena jaka przyszlo nam jednak za to zaplacic byla wysoka. Dzien w plecy i ciezkie objawy kaca :)

Brak komentarzy:

Piotr Jackal Szmitkowski - jackalski blog Justyna Anna Kalmus - strona domowa kalmusowo Kot Joshua Swinki Morskie Adas Marys Atenska blog